aszeffel napisał(a):Dzisiejszy dzień popycha mnie ku konstatacji, iż cechą charakterystyczną kina amerykańskiego oprócz prostoty jest (chroniczny) brak tajemnicy. Nie bardzo rozumiem, dlaczego ta historia ma być „niecodzienna”, w ogóle nie rozumiem powodu, dla którego powstał ten film, ta bajka. Zabawna? Czy ja wiem... Mądra? Czyżby...
Widzę, że wyraźnie odnosisz się do tego co mówiłem jeszcze przed Twoim seansem

. Doszedłem do wniosku, że niepojawianie się na forum podczas festiwalu jest dobre

, chociażby ze względu na omijanie niechęci do wielu tytułów

. Zapewniam, że film miał zwolenników, czy głosowanie było ustawione czy nie. Znam kilku i sam jestem jednym z nich. Podobnie jak wks dałem 5. Film jest zrobiony w "starym stylu" co poczytuję jako zaletę. Bazuje na scenariuszu i dialogach, co często nie jest takie oczywiste, jednocześnie będąc hołdem dla Theo van Gogha (przy okazji, widział może ktoś z Was film na podstawie którego powstał
Gdziekolwiek dzisiaj?). W owej bajce właśnie scenariusz oraz gra aktorska zapewniają interesujące, zabawne momenty. W bajce tej niektórzy będą pewnie w stanie odnaleźć pewną mądrość, ujawniająca się w sposobie, w jaki postacie kierują swoim życiem. Ot, taka staroświecka bajka

.