Dwie ewidentne pomyłki w moich tegorocznych wyborach:
Helen i
Szczurze ziele.
Wszystkie pozostałe filmy zobaczone podczas 9ENH zaliczam mimo wszystko po stronie plusów, bo nawet jeśli byłem rozczarowany całością (
Anatomia sławy,
Kochać kogoś), to miały te filmy na tyle drobniejszych zalet, by ich definitywnie nie skreślać.
Osobna kategoria to Nocne szaleństwo, gdzie widzieliśmy na ogół niedobre kino (najgorzej wspominam
Pułapkę i
Długi weekend). Ale też właśnie po to je oglądaliśmy

W tym cyklu te specyficzne filmy sprawdziły się świetnie i dlatego też lądują po jasnej stronie mocy.
PS Nie wiem dlaczego, ale podczas seansu
Pułapki jak - nomen omen - bumerang wrócił mi koszmar
Surfera z przeglądu australijskiego z 7ENH...