O Mistrzu Zanussim słów kilka

Wasze wrażenia pofestiwalowe. Podsumowania, poszukiwania.
Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 3 sie 09, 19:34

Doceniam wkład i wielkość, choć jego filmy nigdy nie należały do moich ulubionych. Ale obrażanie dziennikarza w wywiadzie
- Lubię Schuberta, ale też Depeche Mode. Nie widzę w tym skrajności, tylko różnorodność.
- Nie ma żadnej różnorodności. Pomysł na różnorodność jest pomysłem intelektualnych bankrutów. Musi pan mało kochać Schuberta, skoro lubi muzykę lekką.

to dla mnie jeszcze jeden przykład zadufania tego pana, jego taniego moralizatorstwa, wiary we własną wielkość i nieomylność.

A tak w ogóle, to czy zasługuje on na miano nowohoryzontowego? Jakie cechy jego twórczości wyczerpują tę definicję? Bo mnie się on widzi bardzo odległym od jakichkolwiek nowych horyzontów.
Ciekawe, ile osób chodziło na jego filmy...

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 3 sie 09, 19:49

to niestety potwierdza moja opinie o Zanussim jako o twórcy lekko nadętym. czytalam ten wywiad i zszokowala mnie jak on sam siebie widzi i jak widzi innych. Krytykuje dziennikarza za jego gusta muzyczne a sam wychwala Belliniego, tworce dosc kiczowatego (taki main stream opery oparty na wirtuozerii wokalnej).
MK

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 3 sie 09, 20:39

"Lekko nadęty" to dosyć miłe sformułowanie :) Przykra sprawa, że twórca, który swego czasu zrobił np. "Barwy ochronne" (film wg mnie bardzo dobry) teraz głównie gada głupoty i robi coraz płytsze i irytująco napuszone filmy (vide np. "Czarne słońce").
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 63
Na forum od:
31 lip 06, 21:57

Post 3 sie 09, 21:34

Przyznam, że po lekturze tego wywiadu pan Zanussi mocno stracił w moich oczach. Nie znoszę pozycji "obrony Częstochowy" w kwestii sztuki i takiego oceniania, bez minimalnej choćby znajomości tematu. Po siedemdziesięcioletnim człowieku, mającym na koncie tak wielu znakomitych filmów, oczekiwałbym większej dojrzałości, a nie wyrzucania jakichś swoich frustracji i opluwania "idealnego chłopca (albo dziewczynki) do bicia", jakim dla niektórych jest kultura popularna/masowa/rozrywkowa etc.

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 3 sie 09, 22:06

Ja byłem na jednym jego filmie, "Imperativ", ze względu na to, że nie był nigdy puszczany w Polsce ani wydany na DVD (leciał tylko w telewizji, co przeoczyłem). Byłem pod sporym wrażeniem -- bardzo dobry film, bliski takim dziełom jak "Goście wieczerzy pańskiej" Bergmana.

Bardzo szanuję Zanussiego za to co robił w latach 70-tych i 80-tych w kinie. Z nowszych filmów widziałem tylko "Persona non grata" i nie zrobił on na mnie już takiego wrażenia (mimo świetnych ról Michałkowa, Stuhra i Zapasiewicza).

Staram się zawsze oddzielać to jakim człowiekiem jest reżyser od jego filmów. A ten wywiad... cóż, potraktowałem go jako żart i dosłownie rżałem w kinie przed seansem (chyba "Jeziora") czytając poszczególne odpowiedzi (wybaczcie wszyscy, których to mogło zirytować).

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 3 sie 09, 22:18

Nie wiem, czy zauważyliście w tym wywiadzie pewną uroczą niekonsekwencję - z jednej strony oburza się na to, że ludzie rzekomo piszą o którymś z jego ostatnich filmów bez oglądania, a z drugiej mówi, że wszystkie filmy Tarantino są oparte na jednym pomyśle, mimo że widział tylko jeden. Jak Kali ukraść krowę to dobrze, a jak Kalemu...

Avatar użytkownika
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 63
Na forum od:
31 lip 06, 21:57

Post 4 sie 09, 8:30

Ja również staram się oddzielić twórcę od tworzywa (choć nie zawsze chcę, ale to inna sprawa ;)) i filmy Zanussiego nadal będę oglądał. Jednak niesmak pozostał. Może Pan Krzysztof miał po prostu gorszy dzień. Ja też czasem mam ochotę połajać kogoś, najczęściej kierowców w korkach (pamiętacie "Upadek" z M. Douglasem?;0), ale szybko mi przechodzi. Może dziś Pan Krzysztof z zapałem słucha ostatniej płyty Depeche Mode heh.

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 4 sie 09, 8:32

Pan Krzysztof Zanussi jest jednym z ostatnich prawdziwych inteligentów, który nie wychował się na papce. Jego pierwszą muzyką nie był Michael Jackson, pierwszym filmem serial Janosik, a pierwszą książką przeczytaną bez przymusu Paulo Coelho.

W dzisiejszych czasach, człowiek słuchający muzyki poważnej, chodzący do teatru i opery jest uważany za nadętego bufona. Niejednokrotnie, tak jest, bo obcowanie ze sztuką jest łatwym drobnomieszczańskim sposobem na podwyższenie swego statusu. Mało kto kupił sobie pierwszą płytę z muzyką Mozarta z pragnienia piękna, większość robi to ze snobizmu, dopiero potem przekonując się do prawdziwej sztuki.

Krzysztof Zanussi jednak, najzwyczajniej w świecie został na tym wychowany i stąd jego wrodzona pogarda dla papki, którą bez wątpienia jest Depeche Mode. Może się muzykowanie tego zespołu podobać, ale sztuką to nie jest. Za 200 lat Schubert będzie dalej ceniony, po DM nie zostanie ani śladu. Pogarda Zanussiego dla DM jest tożsama z naszą (publiczności ENH) pogardą dla Holywoodzkich filmów w multiplexach. My również jesteśmy uważani za bufonów którzy uważają że oglądają lepszą sztukę. Tak już po prostu jest. To kwestia bardziej filozoficzno-estetyczna.

Dziennikarz przeprowadzający wywiad był delikatnie mówiąc mało roztropny i nie dorastał swojemu rozmówcy do pięt.

Nie chcę oczywiście nikogo urazić, każdy ma prawo do swojego gustu,(ja również słucham wielu rzeczy po za klasyką) no ale trzeba się pogodzić z tym, że muzyka popularna ma się do sztuki tak jak Holywood do ENH. Nie ma się co obrażać.

Zanussi na prawdę nie jest bufonem, on po prostu ma rację : - )

Pozdrawiam.

Avatar użytkownika
chinaski
 
Posty: 823
Na forum od:
24 sie 06, 7:06

Post 4 sie 09, 8:59

"(...)stąd jego wrodzona pogarda dla papki".Co w takim razie skłoniło go do obcowania z Dodą?
Poza tym nie czuję osobiście pogardy dla kina hollywoodzkiego, po prostu wyżej cenię "nasze". I myślę, że wielu Widzów enh też ogląda od czasu do czasu inne filmy, np. sensacyjne czy sf (świetny "Blade Runner" nie jest czasem filmem zrobionym w Hollywood?)
"Zanussi naprawdę nie jest bufonem, on po prostu ma rację:-)".
Jedynie słuszną:-). Jak zwykle.

p.s. Bardzo wysoko oceniam kilka jego filmów("Barwy ochronne", "Spirala"). Stąd ogromne rozczarowanie że twórcy nie starczyło klasy by dorównać swoim dziełom.
Rozmowa z dodatku to jeden z przykładów.

p.s.' cze 67:na Twoje pytanie moja odpowiedź brzmi: nie wiem. Nie traćmy jednak nadziei. Może ktoś nam to wytłumaczy.
Ostatnio edytowano 4 sie 09, 9:06 przez chinaski, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 4 sie 09, 8:59

I oczywiście to wszystko co powyżej napisano daje panu Zanussiemu prawo nazywania ludzi, którzy lubią i DM, i Schuberta, i Tarantino, i Keślowskiego, i Metallikę, i Bacha "intelektualnymi bankrutami". Prawda?

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 4 sie 09, 9:13

bolszewicy...

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 4 sie 09, 9:28

Uwielbiam takie krótkie, żołnierskie określenia, które celnie rażą pierś wroga niczym kule z mausera.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 4 sie 09, 9:36

Czytałem ten wywiad z wielkim zainteresowaniem, uważam że jest ciekawy dlatego, że Zanussi jest szczery, podobnie jak Greenaway, który mówi że kino umarło, i mimo że mam inne poglądy na temat kina nadal uważam, że to ciekawe podejście do sprawy... Szkoda tylko, że Zanussi nie zrobi filmu o intelektualnych bankrutach, mogłoby być ciekawie...

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 4 sie 09, 9:47

Co innego mieć swoje zdanie, nawet kontrowersyjne, a co innego obrażać innych.

Według mnie Zanussi to człowiek zakochany w sobie, w swojej twórczości, uważający się za kogoś w rodzaju moralnego_sumienia, ostoi tradycji i porządku. Każdy kto ów stan zaburza jest wrogiem, albo przytoczonym bankrutem. Poza tym źle sobie radzi z krytycznymi uwagami na temat swoich filmów, jest przewrażliwiony, węszy spisek. Kompletnie nie ma dystansu do siebie.

Smutek i nostalgia...

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 4 sie 09, 9:57

cze67 w trakcie festiwalu, przed festiwalem słyszałem dosadniejsze opinie na temat Zanussiego i jego filmów niż to co powiedział w wywiadzie...

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 4 sie 09, 10:08

bla bla bla....

2 epitety i wszyscy "poobrażani" we łzach. Panienki. Sami oczywiście nigdy niczego nie krytykują...

Najlepiej, żeby nikt nigdy nikogo nie krytykował, bo przecież towarzysze wszyscy jesteśmy równi. Nie ma sztuki, nie ma niczego wyżej nad robotnika. Wszyscy sobie róbmy dobrze. Jedźmy na ENH i wystawiajmy wszystkim 5tki, a Depeche Mode wprowadźmy w Kanon Dwójki.

Jeżeli złe radzenie sobie z kubłami pomyj na temat swojej twórczości, dorobku swojego życia to przejaw kompletnego braku dystansu do siebie, to czym jest płaczliwe obrażanie się za "intelektualnych bankrutów"? To dopiero dystans. W milimetrach...

"Co innego mieć swoje zdanie a co innego obrażać innych"
Zawsze się znajdzie jakaś mimoza i poczuje się urażona. Czy to pod względem religijnym, naukowym, narodowym, czy z powodu swoich kompleksów. Może więc w ogóle darować sobie sprzeciwianie się , zawsze wszędzie kiwać z uśmiechem głową na tak? Żeby przypadkiem nikogo nie urazić.

Co do pytania o nowo horyzontowość Zanussiego - ręce opadają. Nawet te zaciśnięte podczas śpiewania Międzynarodówki.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 4 sie 09, 10:09

OK, tyle że Zanussi obraża jakąś trudnookreślalną grupę ludzi, która wymyśliła coś co on nazywa z obrzydzeniem "różnorodność". Czymże jest ta różnorodność? Oto jest ona, według mnie, czerpaniem przyjemności intelektualnej z wielu rodzajów, stylów, nurtów itd. Posiadaniem ROZLEGŁYCH HORYZONTÓW, zachwycaniem się w podobnym stopniu muzyką poważną, rockiem, jazzem, hip-hopem czy popem. Ja w każdym z tych nurtów znajduję coś dla siebie. I nie zamierzam obrażać ludzi, którzy uznają za jedyną słuchalną muzykę poważną czy jazz. Dopóki nie obrażają mnie, mówiąc, że ta różnorodność to coś złego, nagannego, coś co czyni ze mnie człowieka niższej kategorii. Ja tym wywiadem poczułem się osobiście dotknięty po prostu.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 4 sie 09, 10:16

Codzienne śpiewanie Międzynarodówki: trafiony - zatopiony.

Avatar użytkownika
chinaski
 
Posty: 823
Na forum od:
24 sie 06, 7:06

Post 4 sie 09, 10:36

Ja nie śpiewam. Za to wydaje mi się, że paNMieczysław to należy do rasy wyższej, lepszej, bardziej oświeconej..
To tak dla kontrastu.. Skoro my bolszewicy..
Swoja drogą nigdy bym nie pomyślał, że wystarczy skrytykować Zanussiego, żeby zostać bolszewikiem. A żeby być prawicowcem to pewnie wystarczy tylko chodzić do kościoła.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 4 sie 09, 10:42

A ja się tak zastanawiam, jak można napisać "tak już po prostu jest", a zaraz potem, że to "kwestia bardziej filozoficzno-etyczna". Nie chciałbym martwić paNMieczysława, ale jeśli już koniecznie chcemy uciekać się do pięknych i nader niekonkretnych sformułowań takich jak "filozoficzno-estetyczny", to musimy wiedzieć, że niejeden wybitny umysł poległ z kretesem starając się powiedzieć "tak już po prostu jest", zamiast "na podstawie tego, co powiedziano wyżej, wysnułem takie a takie wnioski i są one słuszne". Wbrew pozorom różnica jest kolosalna, co wykazał choćby Immanuel Kant. Na gruncie jego teorii estetyki zresztą można by przy odrobinie dobrej woli wykazać, że Depeche Mode jest bardziej "estetyczne" niż Mozart, więc może nie był on filozofem? Polecam "Krytykę praktycznego rozumu", nawet jeśli nie trzeba zgadzać się z tym, co jest tam napisane (bo kto mówi, że trzeba?).

Chodzi przede wszystkim o to, że należy odróżnić konstruktywną krytykę "to jest wg mnie do d***, bo to i tamto" od krytykanctwa "to jest do d*** BO TAK i albo się ze mną zgadzasz albo jesteś intelektualnym bankrutem". Ach, no i gratuluję profetycznych umiejętności, które pozwalają przewidzieć, że za ileśtam lat nikt nie będzie pamiętał o tym i owym. Naprawdę, Mistrzu, powiedz mi, czy za 200 lat ktoś przeczyta nasze posty?

Zauważmy, że w Hollywood wyprodukowano więcej filmów w miarę powszechnie uznawanych dziś za "klasykę", niż gdziekolwiek indziej. Z jednej strony jest to świadectwo na nieznajomość wielu wielkich dzieł wśród szerokiej publiczności, która zachwyci się tym, co łatwo dostępne, ale z drugiej czy nie jest to również dowód na wielkość tych właśnie hollywoodzkich produkcji? Poza tym ja osobiście nie uważam, że uwielbienie dla kina "nowohoryzontowego" miałoby zarazem oznaczać "pogardę dla hollywoodzkich filmów w multipleksach". Ja z przyjemnością obejrzałem choćby Transportera, mając świadomość, że nie jest to ponadczasowa sztuka, ale równocześnie nie przyszłoby mi do głowy żywić pogardę dla czegokolwiek moralnie neutralnego tylko przez fakt, że to coś istnieje.

A wypowiedzi w stylu "ręce opadają" - gratuluję rozbudowanej argumentacji.

Tak czy inaczej - jeśli ktokolwiek nazywa mnie "intelektualnym bankrutem" tylko dla tego, że wykonuję czynność (nie będącą naganną moralnie - to ważne!), która jemu się nie podoba i nie stara się on nawet racjonalnie uzasadnić swojego stanowiska - czuję się obrażany, a wypowiadającego się uważam za bufona.

cze67 +1
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 4 sie 09, 10:46

Oczywiście, że ktoś może poczuć się urażony krytyką, ale jeśli jest ona jakoś uargumentowana to przynajmniej stanowi materiał do analizy. Nie chodzi o to, żeby przypadkiem nikogo nie urazić, bo nie jest to zawsze możliwe, ale żeby zachować się kulturalnie i DYSKUTOWAĆ, a nie OZNAJMIAĆ. A teraz idę odśpiewać Międzynarodówkę przed portretem Wujka Stalina w czasie projekcji "Pancernika Potiomkina". Wybaczcie, Towarzysze, moją chwilową nieobecność.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 4 sie 09, 18:02

Mim zdaniem on sie chowa za ta swoja "wysoka" kultura i elitarnymi hobby (chociaz moim zdaniem Bellini specjalnie wysokich lotow nie jest, ale jesli pan Z lepiej sie z tym czuje, to niech mu bedzie). Jesli go ktos krytykuje to oczywoscie swiadczy o jego braku kultury, a jakze.
POza tym on uwielbia siebie i swoja tworczosc, nawet kiedy nie jest najlepsza
MK

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 4 sie 09, 18:10

Nie wiem, jaka była frekwencja na retrospektywie filmów pana Krzysztofa Zanussiego, ale podejrzewam, że nie najwyższa i niewykluczone, że Panu Krzysztofowi zwyczajnie puściły nerwy. Ja byłem zaszokowany czytając ten wywiad (a podobno był jeszcze równie "mocny" wywiad dla TVP Kultura) i miałem wrażenie, że wychodzi z niego silna frustracja.

Najlepszą obroną jest atak: skoro współczesna młodzież nie lubi moich filmów, to znaczy, że coś jest nie tak z młodzieżą.

Avatar użytkownika
szelmek
 
Posty: 41
Na forum od:
22 lip 06, 21:05

Post 4 sie 09, 22:11

Jesli chodzi o Tarantino to rzeczywiscie jak dla mnie Z się nie popisał.
- Wszystkie filmy są oparte na jednym pomyśle
- a jakie pan widział?
- widziałem "Pulp Fiction"

W tym momencie poczułem się jakbym czytał wywiad ze średnio obeznanym w temacie jak i rozgarniętym kolegą dziennikarza a nie z jednym z lepszych polskich reżyserów.

Frustracja biła z tego wywiadu na kilometr o ile wywiad nie został wyedytowany to gratuluję dziennikarzowi opanowania i skromności, bo mam wrażenie, że gdyby tylko chciał mógłby temat pociągnąć i łatwo obnażyć absurd przekonań pana Z.

Słucham właśnie Johnnego Casha - Hurt i tak sobie myślę, że to chyba najprzyjemniejszy sposób na intelektualne bankructwo jaki sobie można zafundować.

Pozdrawiam wszystkich lepszej kategorii z panem bohaterem tematu na czele.

Avatar użytkownika
_che_
 
Posty: 127
Na forum od:
28 lip 07, 18:14

Post 4 sie 09, 22:24

Wywody pana Zanussiego na temat kultury wysokiej i niskiej uważam, za żenujące. Wywiad wprowadził mnie w totalne osłupienie, chyba że wypowiedzi zostały zniekształcone, w co wątpię. Na festiwalach pojawia się duża różnorodność, zarówno w formie jak i treści. Niejednokrotnie zdania na temat filmów są podzielone i to jest naprawdę piękne, gdyż obie strony mają swoje racje. Wiele filmów nie podlega jednoznacznej ocenie, dlatego tym bardziej nie rozumiem argumentów reżysera.

Kto decyduje co nosi znamiona kultury wysokiej, a co nie?. Co jest zatem kulturą niską? Historia pokazała, że sztuka jest nieodgadniona i to co nam może wydawać się dziwactwem i słabizną może ukształtować jakieś nowe, interesujące trendy. Pan Zanussi się obnażył.

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 5 sie 09, 8:39

Młody człowiek słuchający DM w podstawówce myślał, że jest lepszy od innych, którzy słuchali New Kids On The Block. Potem zaczął oglądać Jarmuscha, znowu poczucie wyższości nad multipleksiarzami, pojechał parę razy na horyzonty, poznał Tsaia i stwierdził, że jest już po prostu inteligentem, lepszym od motłochu. Tak więc rozpoczął polowanie na gorszych, np na "przypadkową publiczność festiwalu" to określenie w poprzednich latach pojawiało się na forum notorycznie, zawsze mnie zastanawiało kto decyduje o tym, kto jest prawdziwym festiwalowiczem, a kto przypadkowym. Polowanie na przeszkadzaczy, na tych co "źle" reagują na film, inaczej niż oficjalne wytyczne. itd... A to wszystko przez drobnomieszczańskie kompleksy. Jadę na festwial, więc jestem już lepszy.

A tu nagle pojawia się inteligent z prawdziwego zdarzenia, (tzn taki, który nie tylko korzysta z kultury, ale i ją tworzy) i daje festiwalowiczowi w pysk mówiąc: sory kultura wysoka to Bach, Kantor i Joyce. A, że festiwalowicz słucha DM i zawsze go to nobilitowało, nie może się pogodzić, że dla Zanussiego DM to to samo ścierwo co dla festiwalowicza Britney Spears. I co ? Frustracja. Tak więc teraz Zanussi to zakompleksiony bufon (ten sam jaki słuchacz DM w podstawówce). On stoi tam gdzie kiedyś ZOMO, my gdzie wtedy.

Bardzo Zanussiego cenię za to, że jest bezkompromisowy, to dziś rzadkość. Wolelibyście kolejny wywiad z całowaniem po rączkach cudowną publiczność, szczerzeniem kłów do wszystkich wokół? Zanussi prowokuje, do myślenia, do dyskusji, czego ten wątek jest przykładem. Tacy ludzie podnoszą poprzeczkę w kulturze i chwała im za to. Nie ma się co obrażać, tylko marsz do sklepu po Koncerty Branderburskie, a gwarantuję, że za parę lat będziecie się śmiać z dzisiejszych swoich emocji. Niech choćby jedna osoba po tym wywiadzie podniesie sobie poprzeczkę i zadanie będzie spełnione. To jest jego misja.

Co do jego kultury, Zanussi został pociągnięty za język, to naprawdę kulturalny człowiek i nie rzuca inwektywami sam z siebie. Byłem na paru spotkaniach z nim i zapewniam was, że on też potrafi bić się w pierś. Przed Długą rozmową z ptakiem. właściwie przyznał, że ten film jest słaby i po latach się go trochę wstydzi. Tłumaczył się jak mógł, ale oczywiście w charakterystyczny dla siebie, kulturalny sposób.

Pozdrawiam.

PS
gdzie jak gdzie, ale na tym forum, słownik ortograficzny mógłby znać słowo "festiwalowicz"
: )

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 9:03

No właśnie - "marsz do sklepu po Koncerty Brandenburskie". Słucham ich od jakichś 20 lat. I się zachwycam. Podobnie jak Wariacjami Goldbergowskimi. Nie przeszkadza mi to jednocześnie zachwycać się płytami Abbey Road, Never Mind The Bullocks, Kind Of Blue czy Ill Communication. Ja nie widzę tutaj sprzeczności. I nie widzę sensu w nawracaniu ludzi na jedyną właściwą drogę - jednej i jedynej PRAWDZIWEJ SZTUKI, tak jak definiuje ją Zanussi. Dlaczego miałbym dać się przekonać? Bo on tak myśli? Absurd.
Daj sobie Pan spokój z tymi naukami. Na tym forum piszą dorośli i w miarę ukształtowani ludzie i ciągłe przekonywanie, że klasyczna jest wspanialsza od rozrywkowej, a słuchanie tych rodzajów muzyki przez jednego człowieka wzajemnie się wyklucza, staje się już nudne.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 5 sie 09, 9:13

O ile pamiętam z wywiadu to "fundamentalizm" pana Zanussiego nie dotyczy tylko muzyki, istnieje też coś takiego jak "jedyne słuszne jedzenie", bo na przykład hamburger po prostu jest niesmaczny i nie ma prawa nikomu smakować.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 5 sie 09, 9:18

Czyżbyśmy powoli przenosili naszą rozmowę na wymiar polityczny ? Zarysowuje się opozycja liberalizm - konserwatyzm...

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 5 sie 09, 9:19

cze67 napisał(a): Dlaczego miałbym dać się przekonać? Bo on tak myśli? Absurd.
Daj sobie Pan spokój z tymi naukami.


Punk's not dead!

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 9:22

Kurcze, z tego wszystkie nie zaśpiewałem dzisiaj o świcie Międzynarodówki i nie pokłoniłem się słońcu.

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 5 sie 09, 9:28

cze67 napisał(a):Kurcze, z tego wszystkie nie zaśpiewałem dzisiaj o świcie Międzynarodówki i nie pokłoniłem się słońcu.


i koniecznie oglądnij M jak Miłość, 10 milionów Polaków kontra jeden Zanussi. kto może się mylić? W TVP latem, jest chyba retrospektywa tego dzieła.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 9:40

To w sumie ciekawe. Zadeklarowałem się jako milośnik Bacha. Czyli w jakimś sensie należę do kręgu kulturowego Zanussiego i Mieczysława. Ale fakt, że jednocześnie słucham Sex Pistols stawia mnie, jak rozumiem, w równym szeregu z miłośnikami polskich seriali. Mimo, że karnie stawiam się na ENH.
Tak mam to rozumieć?
To jest właśnie sposób myślenia intelektualnych_bankrutów. Ten zbitek słów pasuje tu chyba bardziej.

PS. OGLĄDNĄĆ? A nie OBEJRZEĆ?

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 5 sie 09, 9:48

Jakim prawem stawia pan miłośników polskich seriali w innym szeregu od publiczności ENH?

Przecież:
-wszystko może być sztuką
-nikt nie może się wywyższać nad innych
-nikt nie decyduje co jest jedynie prawdziwą sztuką co nią nie jest
-"Kto decyduje co nosi znamiona kultury wysokiej, a co nie?. Co jest zatem kulturą niską? Historia pokazała, że sztuka jest nieodgadniona i to co nam może wydawać się dziwactwem i słabizną może ukształtować jakieś nowe, interesujące trendy. "
-itd

Czekam na argumenty, dlaczego Tsai wielkim artystą jest, a Ilona Łepkowska nie.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 9:50

Nie znam aż tak dobrze dzieł pani Łepkowskiej, aby autorytatywnie wypowiadać się na ten temat. Przykro mi bardzo.

Avatar użytkownika
chinaski
 
Posty: 823
Na forum od:
24 sie 06, 7:06

Post 5 sie 09, 9:59

Nie lekceważmy "M jak Miłość"! To przecież "klucz do zrozumienia Polski", jak trafnie podsumował Andrzej Żuławski:-)

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 5 sie 09, 10:03

cze67 napisał(a):Nie znam aż tak dobrze dzieł pani Łepkowskiej, aby autorytatywnie wypowiadać się na ten temat. Przykro mi bardzo.


Jasne...

chinaski napisał(a):Nie lekceważmy "M jak Miłość"! To przecież "klucz do zrozumienia Polski", jak trafnie podsumował Andrzej Żuławski:-)


I tu jest pies pogrzebany. Podśmiewamy się z fanów seriali?

Uważam, że zdecydowana większość z nas jest taka sama jak Zanussi, tylko parę rzędów niżej, tak samo się wywyższamy tylko będąc mniej obytymi w kulturze, wywyższamy się nad mniejszą ilością osób, np nad popocorniarzami z multipleksów. Jak się ktoś za bardzo przyzwyczai do patrzenia z góry, to potem krzyż boli, gdy nagle musi spojrzeć w górę, na Zanussiego. Problem w tym, że ja wierzę, że Zanussi to robi nie z próżności, ale z poczucia misji.

Argumenty wyczerpałem, dziękuję za dyskusję.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 10:49

paNMieczyslaw: Pan Krzysztof Zanussi jest jednym z ostatnich prawdziwych inteligentów, który nie wychował się na papce. Jego pierwszą muzyką nie był Michael Jackson, pierwszym filmem serial Janosik, a pierwszą książką przeczytaną bez przymusu Paulo Coelho.

Jasne...

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 5 sie 09, 12:38

szelmek napisał(a):Słucham właśnie Johnnego Casha - Hurt i tak sobie myślę, że to chyba najprzyjemniejszy sposób na intelektualne bankructwo jaki sobie można zafundować.


no to jestes intelektualnym bankrutem ;-)
MK

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 5 sie 09, 12:44

paNMieczyslaw napisał(a):Młody człowiek słuchający DM w podstawówce myślał, że jest lepszy od innych, którzy słuchali New Kids On The Block. Potem zaczął oglądać Jarmuscha, znowu poczucie wyższości nad multipleksiarzami, pojechał parę razy na horyzonty, poznał Tsaia i stwierdził, że jest już po prostu inteligentem, lepszym od motłochu. Tak więc rozpoczął polowanie na gorszych, np na "przypadkową publiczność festiwalu" to określenie w poprzednich latach pojawiało się na forum notorycznie, zawsze mnie zastanawiało kto decyduje o tym, kto jest prawdziwym festiwalowiczem, a kto przypadkowym. Polowanie na przeszkadzaczy, na tych co "źle" reagują na film, inaczej niż oficjalne wytyczne. itd... A to wszystko przez drobnomieszczańskie kompleksy. Jadę na festwial, więc jestem już lepszy.

: )

zupelnie nie rozumiem o co ci chodzi, bronisz Zanussiego za jego elitarne popisy i atakujesz festiwalowiczow za wlasciwie nie wiem co.
MK

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 5 sie 09, 12:50

MK napisał(a):no to jestes intelektualnym bankrutem ;-)


żeby zbankrutować, to trzeba wcześniej coś mieć ;-)

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 5 sie 09, 13:48

Tak więc wygląda na to, że paNMieczysławowi takowe bankructwo nie grozi :) Swoją drogą, ciekawe, że kolejna interesująco zapowiadająca się dyskusja powoli zaczyna przypominać rozmowy z gatunku
"-Głupi jesteś!
-A wcale nie!
-A dlaczego?
-Bo ty jesteś głupi!!!"

A poza tym rzeczywiście: wszystko może być sztuką dla KONKRETNEGO JEDNOSTKOWEGO ODBIORCY, nikt nie ma prawa wywyższać się nad innych, nikt nie decyduje co jest prawdziwą sztuką a co nie, a jedynie co on UWAŻA za sztukę a co nie, a o tym, co jest kulturą wysoką, a co niską, decyduje tylko tradycja i wypracowane na przestrzeni lat powszechne mniemanie. I właśnie o tych niuansach szanowny paNMieczysław zdaje się zapominać w swojej pogoni za restauracją dawno zdewaluowanego estetycznego i moralnego elitaryzmu.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 5 sie 09, 13:57

brawo Mrozikos667 :)

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 5 sie 09, 14:00

Mrozikos667 napisał(a):o tym, co jest kulturą wysoką, a co niską, decyduje tylko tradycja i wypracowane na przestrzeni lat powszechne mniemanie.


brawo Mrozikos667 :D

Myślę, że od tej chwili, wszelkie katedry estetyki w instytutach filozofii, zaczynają pakować walizki, odpowiedź na odwieczne pytanie właśnie padła...

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 5 sie 09, 14:08

Ludzie, trzymajcie mnie... Jeśli o tym, co jest kulturą wysoką, decyduje to, co tam wyżej napisałem, to oznacza: autor wypowiedzi ma na myśli, że jest to jedyne kryterium spełniające jakiekolwiek warunki powszechności przy odpowiedzi na pytanie "co ludzie uważają za kulturę wysoką?". Nie jest to odpowiedź na pytanie "czym jest kultura wysoka?". To chyba nie takie trudne.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 5 sie 09, 15:23

Chciałbym zwrócić uwagę, że jeśli przyjąć rozumowanie KZ i paNMieczysława, a mianowicie, że istnieje coś takiego, jak "absolutne piękno", np. w muzyce, to logicznie wynika z tego, że musi istnieć jedyny najlepszy utwór muzyczny (ten który jest tym ideałem, lub w obecnym momencie jest jego najbliższy). Idąc tym tropem, każdy kto słucha dwóch różnych kompozytorów, ba dwóch różnych utworów tego samego kompozytora, już błądzi, bo przecież jeden z nich jest na pewno dalszy od tego ideału i słuchanie go jest stratą czasu...

Obawiam się, że PaNMieczysław zapędził się w kozi róg. Wcale nie musi być tak, że albo istnieje absolutne piękno, albo wszystko jest równie dobre. Istnieją jeszcze stany pośrednie :)

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 5 sie 09, 15:43

Ciekawy głos, tym razem to ja powiem: brawo, doktorze pueblo :)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

marylou
 
Posty: 43
Na forum od:
30 lip 09, 11:17

Post 5 sie 09, 15:43

doktor pueblo napisał(a):Chciałbym zwrócić uwagę, że jeśli przyjąć rozumowanie KZ i paNMieczysława, a mianowicie, że istnieje coś takiego, jak "absolutne piękno", np. w muzyce, to logicznie wynika z tego, że musi istnieć jedyny najlepszy utwór muzyczny (ten który jest tym ideałem, lub w obecnym momencie jest jego najbliższy). Idąc tym tropem, każdy kto słucha dwóch różnych kompozytorów, ba dwóch różnych utworów tego samego kompozytora, już błądzi, bo przecież jeden z nich jest na pewno dalszy od tego ideału i słuchanie go jest stratą czasu...

Obawiam się, że PaNMieczysław zapędził się w kozi róg. Wcale nie musi być tak, że albo istnieje absolutne piękno, albo wszystko jest równie dobre. Istnieją jeszcze stany pośrednie :)


Wreszcie pojawił się rozjemca. W dodatku z matematycznie paraliżującym argumentem. Brrr... ;)
Czekamy na reakcję, chociaż na tym etapie ta dyskusja wydaje się nieistotna, zwłaszcza z perspektywy Absolutu... ;)

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 5 sie 09, 15:50

Pamiętam finały NBA Utah Jazz - Chicago Bulls... Geniusz koszykówki Micheal Jordan stoczył heroiczny bój z parą Stocktone - Malone... Panowie byli nie do zatrzymania, grali cudowny basket... A potem się okazało, na konferencji prasowej, że nie są wstanie sklecić pojedynczego zdania po angielsku (swoim ojczystym języku)... Może właśnie oto chodzi, że Zanussi jest reżyserem, a nie teoretykiem kultury ?!

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 5 sie 09, 15:51

marylou napisał(a):Wreszcie pojawił się rozjemca. W dodatku z matematycznie paraliżującym argumentem. Brrr... ;)
Czekamy na reakcję, chociaż na tym etapie ta dyskusja wydaje się nieistotna, zwłaszcza z perspektywy Absolutu... ;)


: ) Ja wolę wina.

Nigdy nie napisałem, że istnieje jakikolwiek absolut. Ale jak się nie ma argumentów to można powkładać parę głupot w usta adwersarza, łatwiej wtedy uzasadnić swoją nie najwyższych lotów analogię.

Następna strona

Powrót do 9. - Po festiwalu



cron