Festiwal był świetny jeśli ktoś np. chodził na filmy Solondza i Wildera ;D. Jeśli nie to nadal był fajny, chociaż uważam, że program w porównaniu do pierwszej edycji był słabszy (mówię to choć nie jestem cięty na kino amerykańskie jak niektórzy moi koledzy tutaj, wystawiający "mocne dwójki"

). Najbardziej żałuję sekcji dokumentów, np. tego, że wygrał
Sing Your Song (który poza tematem nie ma żadnych pozytywów) a nie np. Marwencol, określony przez kogoś jako samograj, szkoda, że nie widziałem. No ale, warto było przyjechać dla ludzi, dla
Generała z muzyką na żywo, dla mistrzowskiej lekcji Todda Solondza... A to dopiero początek z całkiem długiej listy

.