18 lis 11, 21:38
ale ten tytuł jest też metaforą, że do siebie pasują, że z siebie nawzajem jedzą, stanowią zgrany tandem jak talerz (naczynie) i łyżka do niego, i tu mam wątpliwość, czy faktycznie pasują, czy faktycznie jedzą, wątpliwość potwierdzoną zresztą przez reżyserkę, która jest (nie bez powodu) Ollym Alexandrem zachwycona, bo to uroczy chłopak, a ona pokazuje go wyjątkowo - w zbliżeniach, jego szczupłą sylwetkę, rozwiane włosy, wielkie oczy i karminowe usta, a obok niego ta "przyciężkawa amerykańska dziewucha" Greta Gerwig, niby "płonący dom" amerykańskiego aktorstwa, nie rozumiem kompletnie jej fenomenu, postać słoniowata i głupawa, pozbawiona wdzięku, reżyserka przyznała, że Greta odmówiła filmowego romansu z Ollym, dlatego zmieniła scenariusz, żadnej tu chemii z jej strony nie było, ona Olly'ego używa, raz świadomie, innym razem nieświadomie, gra nim jak piłką. Ale film się udał, niby nic, a jednak coś.