

 


 . Zarówno odpływ jak i przypływ były piękne, jednak pod wieczór wszystko wyglądało lepiej. Czy Wy też widzieliście "twarz" w drzewach (gałęzie ułożyły się w ten sposób) której oczy podświetlało zachodzące słońce? Powiedzcie, że tak bym nie wyszedł na wariata
. Zarówno odpływ jak i przypływ były piękne, jednak pod wieczór wszystko wyglądało lepiej. Czy Wy też widzieliście "twarz" w drzewach (gałęzie ułożyły się w ten sposób) której oczy podświetlało zachodzące słońce? Powiedzcie, że tak bym nie wyszedł na wariata  .
.
 . Zaskakujące jest jednak to, że nikt nie zrezygnował. Świadoma publiczność?
. Zaskakujące jest jednak to, że nikt nie zrezygnował. Świadoma publiczność?  .
.
Thane napisał(a):Zauważyłem pewien progres. Na "Pine Flat" na ENH mała warszawa była przepełniona, było blisko 100 osób, siedzieli na schodach. Do końca zostało niemal 20. Na moim "ostrygowym" seansie sala była zapełniona w liczbie 14. Zaskakujące jest jednak to, że nikt nie zrezygnował. Świadoma publiczność?
.
 . No ale może dlatego że był wtedy inny system rezerwacji. Jak film był na 12:45 to można było obejrzeć pół godziny i jeśli się nie spodobał to iść na następny o 13:15. Ale czy faktycznie Przerwa obiadowa była aż taka zła?
. No ale może dlatego że był wtedy inny system rezerwacji. Jak film był na 12:45 to można było obejrzeć pół godziny i jeśli się nie spodobał to iść na następny o 13:15. Ale czy faktycznie Przerwa obiadowa była aż taka zła?  Ja tak nie uważam i jako jeden z nielicznych dotrwałem do końca
 Ja tak nie uważam i jako jeden z nielicznych dotrwałem do końca 
Powrót do 1. AFF - Moje własne Idaho