 3 sie 09, 11:18
 3 sie 09, 11:18 
			
			Ech, nie jest tak źle - film mi się podobał, jest bardzo dobrze zrobiony wartszatowo i ciekawy pod względem stylistycznym... 
Wiadomo, Depardon okazał się niezwykle charyzmatyczną postacią, porównywałem atmosferę jego filmu do kina Kieślowskiego... 
Różnica między tymi dwoma filmami jest już na poziomie rozumienia idei filmu dokumentalnego... Depardon jest zainteresowany dotarciem do stanu mentalnego bohaterów, dokumentuje zjawisko poprzez optykę bohaterów... Koppel uprawia dokument narracyjny, kreacyjny, filtruje rzeczywistość pod kątem tamatu, który go interesuje... Jakby pisał scenariusz kamerę.... 
Jest to wciąz jednak znakomicie poprowadzona narracyjnie opowieść o tym jak wartościowe, tradycyjne życie zanika, a jedyną pozytywną stroną tego procesu jest melancholia i nostalgia... W środowisku epigonów zmiany następują subtelnie, powolnie, ale jednak są nieuniknione... Reżyser wyciął natomiast z filmu orędowników postępu czyli młodych ludzi, przez co uzyskał ciekawy efekt, niemożliwy do osiądnięcia innymi metodami...