28 sty 10, 2:10
Ja będę bronił tego filmu. Jego wielkim atutem jest to, że (podobnie jak inne filmy tgo reżysera) operuje bardzo subtelnym językiem narracji. Poszcególne epizody powiązane są u niego dosłowanie pojedyńczynymi niteczkach zamiast jak to bywa w amerykańskim kinie trzymać się na metalowych prętach połączonymi nitami za pomoca wielkich młotów.