spore rozczarowanie. sam pomysl na fabułę - przewrotny - ale nic poza tym. wiele momentów nie spójnych. czy nie zaskakuje, że bohaterka tak szybko poszła na sex do samochodu? dlaczego jej mąż ją uderzył, jak sam to wszystko wymyślił? jego postać najmniej przekonująca i aż dziw że ten tak dobrze znany i ceniony aktor wypadł tak słabo. film zadaje kilka pytań, po czym zostawia widza samemu sobie. gdyby to jeszcze były niedopowiedzenia, ale wydaje się, że reżyser poza chwytliwym pomysłem na film, nie miał o wiele więcej do dodania. 
Nie wiem jak wy, jak tego filmu nie kupuję.
			
		

 Wiem, wiem: historia jakich tysiace. Ale pomyslalam sobie, ze Francuzi jednak potrafia: skromny, prosty, dobrze juz znany dramat psychologiczny potrafia odmieniac przez wszystkie przypadki, ale trudno im zarzucic psychologiczne uproszczenia czy niewiarygodnosc. Do tego, podobnie jak we "Wlasnosci prywatnej", relacje miedzy ludzmi - niesztampowe. Liverpoolski: pamietasz np. "Flandrie" Dumonta? Cala rzecz wlasnie w tym, ze bohaterow nie zawsze rozumiemy - w filmie polskim nie mielibysmy watpliwosci, ze dzialaja ze szlachetnych pobudek (wiara, "Nadzieja", milosc...)
 Wiem, wiem: historia jakich tysiace. Ale pomyslalam sobie, ze Francuzi jednak potrafia: skromny, prosty, dobrze juz znany dramat psychologiczny potrafia odmieniac przez wszystkie przypadki, ale trudno im zarzucic psychologiczne uproszczenia czy niewiarygodnosc. Do tego, podobnie jak we "Wlasnosci prywatnej", relacje miedzy ludzmi - niesztampowe. Liverpoolski: pamietasz np. "Flandrie" Dumonta? Cala rzecz wlasnie w tym, ze bohaterow nie zawsze rozumiemy - w filmie polskim nie mielibysmy watpliwosci, ze dzialaja ze szlachetnych pobudek (wiara, "Nadzieja", milosc...)