 - porazka.
 - porazka.
 a na takim cieszynksim rynku mozna bylo spoko pogadac. Niestety we Wroclawiu nie bylo czegos takiego. Klub za daleko i w dzien sie tam nie jedzie - paradoksalnie w Heliosie najwiecej ludzi, ale jak jego atmosfera (khem khem, obliczona na innego widza
 a na takim cieszynksim rynku mozna bylo spoko pogadac. Niestety we Wroclawiu nie bylo czegos takiego. Klub za daleko i w dzien sie tam nie jedzie - paradoksalnie w Heliosie najwiecej ludzi, ale jak jego atmosfera (khem khem, obliczona na innego widza  nie jest w stanie integrowac ludzi, sztuczna, malo miejsca, rozbita po pietrach. Rynek we Wroclaw zabity przez turystow.
 nie jest w stanie integrowac ludzi, sztuczna, malo miejsca, rozbita po pietrach. Rynek we Wroclaw zabity przez turystow.
 


sesese napisał(a):- cale rzedy rezerwacji na ktorych nikt potem nie siadal... no moze przyszly ze dwie osoby plus jakis wolontariusz dla ktorego kolega(kolezanka) zarezerwowala w ten sposob miejsce... czy nie powinno byc tak ze osoby ktorym sie niejako naleza takie miejsca powinny deklarowac chec przybycia na dany seans? a nie rezerwujecie bezsensu caly rzad i nikt nie przychodzi...


ave_Adore napisał(a):Ja jestem takim wolontariuszem, ktoremu zrobiono rezerwacje..
 
 )
)
 I wyszperałem coś dla siebie z bogatej oferty festiwalu. Chodzi mi tylko o to, że niewiele filmów mnie tu poruszyło. Niewiele miało coś do zaoferowania oprócz/zamiast uciekania w "inność". A to rzadko wystarcza.
 I wyszperałem coś dla siebie z bogatej oferty festiwalu. Chodzi mi tylko o to, że niewiele filmów mnie tu poruszyło. Niewiele miało coś do zaoferowania oprócz/zamiast uciekania w "inność". A to rzadko wystarcza. wiadomo było wcześniej jakie są zasady- wchodza wszyscy posiadacze biletów, karnetowicze według kolejności w kolejce. Byłem w obsłudze Capitolu i wszyscy staraliśmy sie, żeby był zadowolony i vip, i zwykły uczestnik festiwalu, nie byłem też świadkiem wchodzenia komuś gdzieś tam. Piszesz o oburzajacym traktowaniu zwykłego uczestnika, ale nie precyzujesz na czym to skandaliczne traktowanie polegało. Miejsc zarezerwowanych dla vipów nie było tez nie wiadomo ile. Na pewno trochę mniej niz 957
 wiadomo było wcześniej jakie są zasady- wchodza wszyscy posiadacze biletów, karnetowicze według kolejności w kolejce. Byłem w obsłudze Capitolu i wszyscy staraliśmy sie, żeby był zadowolony i vip, i zwykły uczestnik festiwalu, nie byłem też świadkiem wchodzenia komuś gdzieś tam. Piszesz o oburzajacym traktowaniu zwykłego uczestnika, ale nie precyzujesz na czym to skandaliczne traktowanie polegało. Miejsc zarezerwowanych dla vipów nie było tez nie wiadomo ile. Na pewno trochę mniej niz 957 

 trzymajmy sie tych zasad,bo zrobi sie maly misz-masz.
 trzymajmy sie tych zasad,bo zrobi sie maly misz-masz.filip napisał(a):Biletów nie sprzedawano na schody, to byly zwroty- widzowie kupujący bilety po rozpoczęciu seansu mieli świadomość że nie dostaną najlepszych miejsc.
Na pewno nie wszyscy wolontariusze zostali odprawieni z kwitkiem, przynajmniej tak było na dwóch wcześniejszych pokazach Volvera. Trudno też oczekiwac żeby wszyscy wolontariusze byli usatysfakcjonowani, było ich trochę duzo
wiadomo było wcześniej jakie są zasady- wchodza wszyscy posiadacze biletów, karnetowicze według kolejności w kolejce.
Piszesz o oburzajacym traktowaniu zwykłego uczestnika, ale nie precyzujesz na czym to skandaliczne traktowanie polegało.
Miejsc zarezerwowanych dla vipów nie było tez nie wiadomo ile. Na pewno trochę mniej niz 957

Pan K. napisał(a):Pisałem o ilości vipów na festiwalu, nie o miejscach dla nich. Informację tą zaczerpnąłem z "filmwebu"
 


nie odebrałam wejściówki na zamknięcie, bo się na nie nie wybierałam, a tymczasem na seansie Loacha o 10:00 wolontariusz jej zażądał i mimo karnetu nie chciał mnie wpuścić na salę (nie byłam jedyną zdezorientowaną osobą w takiej sytuacji) - zamknięcie jest chyba jedno, prawda?? więc skąd taka akcja na seansie porannym nie oznaczonym przecież jako "zamknięcie"??

Anonymous napisał(a):wreszcie - nie odebrałam wejściówki na zamknięcie, bo się na nie nie wybierałam, a tymczasem na seansie Loacha o 10:00 wolontariusz jej zażądał i mimo karnetu nie chciał mnie wpuścić na salę (nie byłam jedyną zdezorientowaną osobą w takiej sytuacji) - zamknięcie jest chyba jedno, prawda?? więc skąd taka akcja na seansie porannym nie oznaczonym przecież jako "zamknięcie"??

 .
.
- panie obsługujące sklepik w mediatece - żadna nie umiała odpowiedzieć ile zniżki i na co jest zniżka na karte klubową - jedna mi powiedziała, że 15 % na filmy gutka, druga kiwnęła głową, że nie wie a trzecia, że chyba 10 % - zgrozo !! !! !!
nicebastard napisał(a):daleki jestem od narzekań na wolontariuszy - też opowiadałbym głupoty, gdyby przyszło mi spędzać całe dnie w szklarniowej temperaturze mediateki

 Buuu...
 Buuu... Buuu...
 Buuu...Powrót do 6. - Wrażenia pofestiwalowe