28 lip 06, 8:04
Z tymi angielskimi napisami ("I thing..." mnie powaliło:/) i dźwiękiem to fakt, ale juz się tego nie czepiałam, bo to się da poprawić, chodziło mi o merytoryczny aspekt filmu:) Co do końcówki, to interesującym pomysłem była ta przeplatana, potrójna rozmowa. Ale co ciekawe, to ani przed, ani po projekcji filmu, w gazecie festiwalowej nie było żadnej recenzji! Przed był tylko opis "Wstydu" pióra jego reżysera, a po zupełnie nic. Nie wiem, czemu tak.