Nie wiem co się stało w ciągu dwóch lat, od kiedy uczestniczę w Festiwalu...
W 2004 roku w Cieszynie przeżywałem swoje największe filmowe emocje, związane przede wszystkim z kinem koreańskim: zachwycającym, malarskim, częstokroć dla nas niezrozumiałem, często brutalnym. Zachwycałem się filmami, będąc jednocześnie zmuszonym do "walki" z pewną częścią widzów, którzy z niezrozumiałych dla mnie powodów zachowywali się bardzo głośno, komentowali akcję, wybuchali śmiechem przy niemal każdej brutalnej scenie; gdy azjatyccy bohaterowie powiedzieli czy zrobili coś, co dla nas mogło brzmieć dziwczanie, ta część widowini pokładała się ze śmiechu. Opuściłem wówczas kilka seansów, by nie psuć sobie odbioru w założeniu trudnych filmów, albowiem wiedziałem, że wszelkie skupienie będzie niemożliwe. Wydawało mi się, że część publiczości, która przyjechała na festiwal uważała za największy off filmy Tarantino, stąd wszelkie sceny śmierci, tak jak u tego reżysera, przyjmowała z przymrużeniem oka, które objawiało się gromkim śmiechem.
Jak powiedziałem, nie wiem co się stało przez te dwa lata. Tegoroczna publicznośc, według mojej oceny, jest znakomita. Potrafi w skupieniu obejrzeć obraz, nie śmieszą jej sceny śmierci bohaterów (chyba, że są podane w wyraźnie zabawowej formie), sceny ciszy nie są zagadywane, filmy można oglądać bez obawy, że trzeba będzie uciszać niesfornych. Jeżeli kogoś nudzi film, wychodzi (sam wczoraj wyszedłem z Krainy Traw)), nie przeszkadza pozostałym. Dziękuję Wam za to, że mogłem filmu tegorocznego festiwalu przeżywać w skupieniu. Szkoda, że takiej publiczności nie było dwa lata temu w Cieszynie (a może inaczej, szkoda, że część publiczności sprzed dwóch lat się tam w ogóle pojawiła).
Czesiek
PS. Różnica w zachowaniu publiczności bardzo dobrze była widoczna podczas wczorajszego pokazu Fanstasmy, filmu ogólnym nastrojem przypomijającego znakomity Good Bye Dragon In. Dwa lata temu część widowni nie mogąc wytrzymać dłużyzn - gadała i śmiała się (Redaktor Felis napisał wówczas, że weszła w dialog z filmem; dla mnie było to po prostu gówniarskie naigrywanie się). Na Fantaśmie była CISZA.