To też chyba mój ulubiony film tegorocznego festiwalu (uśmiech w stronę Noktowizora:-)
O czym?
Mój ulubiony temat: o samotności.
To taka bardzo spokojna opowieść. Mam wrażenie, mysląc o nim dzisiaj, że dużo było momentów absolutnej ciszy.
Jest taka scena: leży skulony w więzieniu, w pustej celi, dziadek głównego bohatera. Potem można odnaleźć w identycznej pozycji, leżącego i skurczonego Tony'ego. To tak jakbym używała podobnych gestów, co moi przodkowie. Tak jakbym płakała z tych samych powodów co oni.
Poza tym historia jest przepięknie opowiedziana, trochę takim językiem Amelii (ale dużo lepiej!!!). Coś w stylu: To jest chłopiec. On ma na imię Tony. Jego tata próbuje do niego dotrzeć, ale Tony i tak będzie ciągle samotny. Tony lubi rysować itd.
To było super.
Pomysł na film trochę mi przypominał Exoticę (Pana Atoma), ponieważ w pewnym momencie pojawia się problem, jak radzić sobie z traumatycznym przeżyciem. I tu pojawia się cudowny wątek: czyli, jak najlepiej uda mi się siebie oszukać.
Boję się, że za dużo zdradzę...bardzo gorąco polecam.
Moje ulubione zdanie z tego filmu. Wypowiada je narrator apropo Tony'ego: "Nie życzył sobie tego pamiętać".
(zachowam je dla przyszłych dupków.Powiem: Nie życzę sobie ciebie pamiętać Phi!)

Pozdro dla fanów tego filmu.