i się nie zawiodłem
bezruch kamery skontrapunktowany z ruchem wody. góra trwalsza niż dół. niezmienne niebo i żyjąca woda.
ale przede wszystkim jak w każdym odbiorze sztuki - niezwykle wyraźnie ukazana zasada walizki:
"ile włożysz - tyle wyjmiesz"
otworzysz głowę i przestaniesz oceniać, otworzysz oko - dostaniesz 13 obrazów świata który żyje w każdej sekundzie.
buddyzm zen?

przeszkadzało mi telko medium - kamera 16 mm daje kiepski obraz, zwłaszcza gdy kopia nieco już nadużyta. dzwięk wypełniony jej szumem i terkotem... no niestety.
ale meritum - magiczne. mam wrażenie że podobnie jak po ubiegłorocznym "Cremaster", również obrazy z 13 jezior będą do mnie wracać w snach i jawie - znienacka.
wdrukowują się