W zeszłym roku na festiwalu pewnego pięknego poranka w kinie Piast byłem jedną z ok. siedmiu (sic!) osób oglądających film z Karela Vacheka... I to było jedno z najważniejszych dla mnie odkryć festiwalu.
W tym roku na pewno obejrzę wszystko, co z dorobku tego reżysera zostanie zaprezentowane. Ciężko filmy Vacheka opowiedzieć (nie tylko ze względu na dlugość metrażu). Tak, eMWu, to rzeczy baaardzo oryginalne...
Mnie urzekają kwintesencją czeskiego spojrzenia na świat. Odpowiednikiem w kinie fabularnym mogą tu być obrazy Petra Zelenki (
Rok Diabła,
Samotni, czy
Zwyczajne szaleństwa - przeróbka jego sztuki teatralnej, prezentowana na ENH 2005), a w prozie z pewnością Hrabal - nie chodzi o tematykę, ale o pewien szczególnego rodzaju stosunek do życia i szczególny sosób opowiadania o nim.
Szczerze polecam amatorom czeskiego poczucia humoru. Na pewno będziecie zachwyceni.
Pozdrowienia
